czwartek, 29 grudnia 2011

Tak

Nasunęła mi się jeszcze jedna sprawa w związku z Kopalnią. Chciałabym wziąć śub w kaplicy na dole. Mam milion pomysłów na to, gdzie by się to miało zdarzyć, ale ten jest najświeższy. Wesele tam wychodzi potwornie drogo, więc interesowała by mnie tylko Msza.
Niezależnie od tego, gdzie, wiemy już kiedy: czerwiec/lipiec 2014.

Kopalnia Soli w Wieliczce

Aniołek pod choinkę przyniósł mi voucher na bilety do Kopalni dla 2 osób.
Uwielbiam zwiedzać i postanowiłam je wykorzystać od razu, jeszcze przed wyjazdem do Łodzi.
Mała dygresja: wszyscy mnie straszą tym miastem. Twierdzą, że w większości jest to ruina, jedne wielkie slumsy, na każdym rogu czają się jacyś bandyci i nie ma tam nic ciekawego do zobaczenia (właściwie to i tak lepiej samemu nie wychodzić). Nie chciałabym się dorobić depresji przed wyjazdem. Zaczęłam szukać na allegro gazu pieprzowego.
Wracając do Kopalni: wycieczkę uważam za udaną. Jedyne co mi przeszkadzało, to nieodpowiedzialni rodzice. Gromady wrzeszczących, przez nikogo nie pilnowanych dzieci, które, ze względu na wiek, niczego nie rozumiały i niczego pamiętać nie będą, skutecznie utrudniały słuchanie o historii tego miejsca. Podjęliśmy jedną życiową decyzję: nigdy nie zabierzemy naszego przyszłego potomstwa na zwiedzanie, póki nie będziemy pewni, że nie zafunduje podobnych przeżyć.

wtorek, 27 grudnia 2011

Rytuał

Znowu piekliśmy jabłka. To jeszcze nie rytuał.
Są pyszne z goździkami i cynamonem. Kroję je na ćwiartki, usuwam gniazda nasienne. Warto na czas pieczenia zostawić skórkę, a do jedzenia ją zdjąć.
"The Rite" (Anthony Hopkins <3) jest, zdecydowanie, godzien polecenia.

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Pieczemy jabłka


Postanowiłam wypróbować prezent choinkowy. Zobaczymy, czy w ogóle działa. Jedno wiem: pięknie wygląda.
Rewelacyjne opiekacze do nabycia tutaj.

sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych!

Popłynęły życzenia i uściski. Było dużo śmiechu i rozmów.

Życzę wszystkim, żeby ich Wigilia wyglądała tak jak moja.

piątek, 23 grudnia 2011

Dom

Dotarłam. Zostawiłam pracę i miasto 100 kilometrów za sobą. Przez te kilka dni nie będę o nich myśleć.
Śnieg padał już po drodze. Tutaj, w Beskidach, jest go o wiele więcej. Zaczynam wierzyć, że jutro Wigilia. Jutro ubieram choinkę.

P.S.: Przed drzwiami, na klatce schodowe, stoi skrzynka, a w niej 10kg mandarynek.

czwartek, 22 grudnia 2011

Grunt to się nie poddawać

Wieczór przyniósł zaskakujące zmiany. Po obraniu taktyki "nie-rozmawiamy-o-tym-co-nas-gnębi" przeobraził się w miły czas spędzony na rozmowach, planach i jedzeniu (chociaż fanką indyjskiej kuchni nie zostanę, chyba).

Udało mi się też, korzystając ze świątecznych promocji, poszerzyć moją bibliotekę i płytotekę. Postanowiłam raz w miesiącu kupować płytę i książkę, o ile budżet pozwoli. Ot, takie małe przyjemności.

Popłynęły życzenia, obietnice, ale nie łzy. Było więc zdecydowanie pozytywnie.

Frustracja

Los jest złośliwy. Muszę go wziąć pod włos - nie dam się dobijać.
Muszę wypracować pozytywne nastwienie, w przeciwnym razie będzie to z pewnością najgorszy miesiąc w moim życiu.

Jak się dziś nie stanie nic pozytywnego, to...

Idę rezerwować stolik w knajpie. Sama sobie zorganizuję "pozytywne". Muszę wykorzystać na maxa czas, który mi został tutaj, naładować baterie, nacieszyć się najbliższymi.

środa, 21 grudnia 2011

Banały

Cieszę się jak dziecko: w Krakowie pada snieg. Wszyscy się tym dookoła podniecają i ja też. Na razie oglądam go tylko przez okna biura, ale jeszcze 3 godzinki i pójdę na spacer po białym chodniku.

W styczniu wyjeżdżam do Łodzi. Wcale mi tam nie po drodze. Na szczęście tylko na miesiąc.

"Środa minie - tydzień zginie."

wtorek, 20 grudnia 2011

Humory

Strasznie dziś jestem marudna.
Wszystko mnie drażni.
Niech już będzie piątek, niech już jadę do domu, niech już będą Święta.

Długi urlop w przyszłym roku: między 6 a 19 sierpnia. Budapeszt (?).

Podróżowanie

W przyszłym roku chcę przeznaczyć trochę pieniędzy na wyjazdy.
Na pewno chciałabym odwiedzić którąś z europejskich stolic. Interesują mnie teraz Bratysława, Budapeszt, Paryż...
Lubię jeździć, lubię zwiedzać. W marcu jedziemy do Zakopanego na parę dni. Muszę zaplanować jakąś wycieczkę na początek roku. Wakacje teoretycznie chcemy sobie zrobić w sierpniu. Wszytsko się okaże.

Podróżowanie po Europie nie jest drogie, o ile trafi się jakaś dobra okazja, czy to na hotel, czy na transport. Mnie interesuje przejazd samochodem, może być w hurtowych ilościach.
Marzeniem jest coś, co nazywam "wielką pętlą" - Bratysława, Wiedeń, Praga, z tym, że to ostatnie mogłaby zamienić na coś innego, bo odwiedziliśmy w zeszłym roku.

Let's travel!!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Siła w słabości

Narzekam na zdrowie, choć w sumie nie mam na co narzekać. Lekki dyskomfort, który odczuwam na codzień, jest niczym w porównaniu z tym, z czym muszą się zmagać inni.

Postawnowiłam bardziej o siebie dbać. Cały czas chodze w czapce, porzucam szkodliwe używki, teraz czas bardziej zadbać o swój wygląd - to dla lepszego samopoczucia psychicznego, pewności siebie. Dla higieny umysłu zaczęłam też lepiej organizować swój dzień - zmniejsza to poczucie zmęcznia i frustracji, jeśli sie o czymś zapomni (bo się mniej zapomina). Doskonale robi mi też myśl, że przyszłość finansowa może się wydawać zabezpieczona.

Czas wyjść do ludzi i znaleźć fajną opcję na Sylwestra.

Koszulki ze zdjęcia do kupienia tutaj.

niedziela, 18 grudnia 2011

Lotnik

Czytam "Wspomnienia pilota" Janusza Meissnera. Nie jest to typowo babska lektura, ale mocno uzupełnia moje braki historyczne - porusza historię XX wieku, która w szkołach jest pomijana, bo nikt nie nadąża za programem. I tak, w kółko, na każdym etapie edukacji, tłuką nam o historii Grecji i Rzymu, a nic nie wiemy o tym, co przeżyli nasi dziadkowie.
Warto sięgnąć po tą książkę, jeśli nie lubi się historii wykładanej wprost. Tutaj jest ona oprawiona w bardzo ciekawą autentyczną historię chłopaka, który chciał latać.

Co ja jem?

Wieczór był bardzo udany. W połowie dystansu musieliśmy zrobić przerwę, bo byśmy nie podołali. Jak zwykle, najwięcej kontrowersji wywołał żurek. Nadzienie w kupnych uszkach okazało się mięsne, chociaż etykieta na opakowaniu usilnie twierdziła, że składa się ono z kapusty i grzybów.
Nawet śnieg spadł, ja na zawołanie, na 15 minut przed tym, jak usiedliśmy do stołu.

sobota, 17 grudnia 2011

Christmas Lights

In love with this song:


"When your still waiting for the snowfall
Doesn't really feel like Christmas at all"

10 stycznia rozpoczyna się sprzedaż biletów na koncert Coldplay w Warszawie.
I want to go there so badly...

Tradycja na stole cz. II

Poranek przyniósł jeszcze kilka obowiązków wigilijno-kulinarnych:

Postna zupa fasolowa
Składniki:
  • paczka fasoli
  • sól
  • cebula
  • majeranek
Cała filozofia tej zupy zamyka się w namoczeniu jej i ugotowaniu jej z siekaną cebulą w niewielkiej ilości osolonej wody. Niewielkiej, co oznacza, że ma ona zakrywać fasolę na wysokość około 2cm. Doprawiamy majerankiem.

piątek, 16 grudnia 2011

Tradycja na stole cz. I

Jutro będziemy mieć studencką Wigilię.
Przygotowania zaczęliśmy już dziś. I tak powstały (wszystko na 8 osób):

Żurek
Składniki

  • 10 średnich ziemniaków
  • 0,5l żurku w butelce
  • cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • garść suszonych grzybów
  • kostka grzybowa
W 1,5l wrzątku rozpuszczamy kostkę. Grzyby namaczamy. Cebulę i czosnek siekamy. Do wywaru wlewamy żurek, zagotowujemy, dodajemy cebulę czosnek i grzyby. Gotujemy przez 20 minut, odstawiamy. Ziemniaki ugotujemy jutro, osobno.

Kapusta z fasolą
Składniki:
  • pół główki kapusty
  • cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • pół kostki masła
  • paczka fasoli
  • garść suszonych śliwek
  • majeranek, kminek, sól
Fasolę namaczamy. Kapustę siekamy, obgotowujemy, odlewamy. Na patelni rozpuszczamy masło, wrzucamy kapustę i posiekana cebulę i czosnek. Dodajemy przyprawy, smażymy. Fasolę gotujemy w osolonej wodzie, odcedzamy i dusimy z kapustą, dorzucając posiekanych śliwek.
Karp
Składniki:
  • 1kg karpia
  • kminek, majeranek, pieprz, sól
Karpia myjemy, oczyszczamy, kroimy na porcje. Marynujemy przez noc w kminku, majeranku i pieprzu. Pieczemy w 200 stopniach przez 40 minut, soląc go kiedy będzie przypieczony.
Prawda, że proste?

Jak wymusić atmosferę świąteczną

Jako, że okoliczności przyrody nie dają poczuć, że święta już blisko, postanowiliśmy sami je jakoś wcześniej zasymulować.

Tak właśnie, wieczorem, odsłoniliśmy sąsiadom nasze, ubrane już, drzewko. A niech też mają, oni na pewno też potrzebują takiego bożonarodzeniowego akcentu.

czwartek, 15 grudnia 2011

Nieudana kolacja

Postanowiłam coś upichcić na szybko. Pośpiech był złym doradcą i niestety ziemniaki okazały się surowe. Mimo to polecam przepis na

Zapiekanka ziemniaczana
Na 4 osoby potrzebujemy:
  • 8 średnich ziemniaków
  • 0,5 kg pieczarek
  • 1 cebulę
  • 1 paprykę czerwoną
  • 30 dag sera żółtego
  • kminek, ostrą paprykę, sól, oregano
  • tłuszcz do formy, trochę oleju na patelnię
Ziemniaki należy obrać, pokroić w talarki grubości ok. 5mm i OBGOTOWAĆ. KONIECZNIE. Cebulę kroimy w półplasterki i podsmażamy na patelni, dorzucamy do niej pokrojone w plastry pieczarki. Doprawiamy solą, kminkiem i papryką. Paprykę kroimy w paseczki. Ser należy zetrzeć.
Układamy na dnie natłuszczonej formy kolejno: ziemniaki, pieczarki z cebulą, paprykę, posypujemy całość serem i oprószamy oregano na wierzchu.
Pieczemy w piekarniku, w temperaturze 200 stopni przez około pół godziny.
Smacznego!

środa, 14 grudnia 2011

Pomnażanie

Dzisiaj skompletowałam swój zasób funduszy inwestycyjnych, ubezpieczeń, etc. Mam 22 lata i czuję, że moje pieniądze nie zostaną zmarnowane.
Przez kilka najbliższych lat będę mieć dosyć duże zobowiązania finansowe, ale dzięki temu przyszłość może się okazać łaskawa.
Bardzo możliwe, że budowa domu przejdzie bez większego echa w postaci ogromnych kredytów, straconych nerwów i nieprzespanych nocy.

Trzeba się tylko nauczyć wyrzeczeń.

Patrząc na to, co się dzieje wokół, uznałam, że zapewnienie sobie emerytury we własnym zakresie to jedyne słuszne rozwiązanie.
Teraz muszę zacisnąć pasa, pilnować budżetu i czekać.

wtorek, 13 grudnia 2011

Luciatåg

Zdjęcie bardzo słabe, ale to tylko telefon i bardzo mało światła...
Miło było przyjrzeć się zwyczajom innej kultury, posłuchać świątecznych piosenek, spróbować przysmaków (pierniczki, bułeczki z rodzynkami), napić się glögg'u.
Świetnie się złożyło, że cała uroczystość odbyła się w katakumbach u Dominikanów - wcześniej tam nie byłam.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Na ostro

K lubi pikantne.
Był więc dziś kurczak w ognistym sosie. Byłam tak głodna, że zjadłam i zapomniałam udokumentować danie.

Kurczak w pikantnym sosie

Żeby je przygotować dla 2 osób potrzebujemy:
  • 2 ćwiartki albo udka z kurczaka
  • ćwierć cebuli pokrojonej w drobną kostkę
  • 2 rozgniecione ząbki czosnku
  • ćwierć szklanki bulionu
  • 3 łyżki ostrej musztardy
  • łyżeczka tabasco
  • sól, pieprz, ulubione zioła
  • tłuszcz na patelnię (nie olej)
  • pół łyżeczki cukru

Bulion z cebulą, czosnkiem, musztardą i tabasco zagotowujemy w rondelku, można go potem troszkę dosłodzić, jeśli musztarda spowoduje, że jest bardzo gorzki. Kurczaka nacieramy przyprawami i podsmażamy na patelni, a potem wrzucamy do rondelka z sosem i dusimy około pół godziny. Gotowe - proste i pyszne, "męskie" danie!

Den första noten på svenska

Żartowałam, jeszcze nie czuję się na siłach.
Właśnie piszę w tym języku opis grudniowych tradycji w Polsce.

Kiedy wstaję, jest ciemno, kiedy wychodzę z pracy, jest ciemno. Niech dzień zacznie się już wydłużać. I niech koniecznie spadnie śnieg.

Jutro o 18 w Krakowie u Dominikanów obchody Luciatåg, więcej tutaj.

niedziela, 11 grudnia 2011

Wzloty i upadki

Bo lepiej giń, zmiażdżone cyklopowym razem,

Niżbyś żyć miało własną słabością przeklęte,

Rysą chorej niemocy skażone, pęknięte.

sobota, 10 grudnia 2011

Dla równego rachunku

Czy to nerwica natręctw?
Dziś w moich postach przewijały się trójki, napiszę więc trzeci post.
Uratowano mnie od śmierci głodowej: rosołem z makaronem i świeżą, dzisiejszą kaszanką, która usmażyłam i wrzuciłam na tosty.
Niech żyją moi drudzy rodzice.

Codzienność

W 3 obrazkach:


3 lata później

Zaskakujące, jak mało i jak wiele zmieniło się od ostatniego i pierwszego posta na tym blogu. Tempo, w którym uparcie brnę do spełnienia marzeń, nadal jest bardzo szybkie. Natomiast w życiu osobistym wszystko zwolniło. Powoli budujemy własną sielankę, opartą co prawda tylko na planach, ale za to coraz bardziej realnych.
Motyw krwi nie zniknął z mojego życia, ale staram się z nim walczyć. Walczę też z wieloma innymi nieprzyjemnymi regularnościami związanymi z moją fizycznością i psychiką.