poniedziałek, 18 listopada 2013

Papryka w kremie

Krem z papryki z łososiem
  • 4 duże czerwone papryki
  • 1 cebula
  • 2 marchewki
  • pietruszka (korzeń)
  • ćwiartka małego selera
  • kubeczek śmietanki 30%
  • 100g łososia wędzonego
  • oliwa
  • sól, pieprz, ziele angielskie i liść laurowy
  • 2 ząbki czosnku
Trzeba ugotować wywar, tak z 1,5 litra, z tej marchewki,  pietruszki i selera. Wrzucam też do niego liść laurowy i parę kulek ziela oraz solę do smaku. W drugim garze na oliwie duszę paprykę i cebulę posiekane w kostkę. Jak zmięknie, dorzucam czosnek i posiekanego łososia i duszę jeszcze przez chwilę. Z wywaru wyławiam przyprawy i wlewam razem z warzywami do gara z papryką. Zagotowuję mieszając i blenduję na krem. Dolewam śmietankę, mieszam, chwilę jeszcze trzymam na ogniu, doprawiam solą i pieprze i gotowe!
 
 
 
 
 

niedziela, 3 listopada 2013

czwartek, 24 października 2013

Zasmażyłam buraki

Buraczki zasmażane
  • 3 średniej wielkości buraki
  • 1 cytryna
  • 1 duża cebula
  • 4 łyżki masła
  • 4 łyżki mąki
  • sól i pieprz do smaku
Buraczki wykąpałam i gotowałam w wodzie bez dodatków przez 1,5 godziny. Potem je sobie obrałam i starłam na tarce z małymi oczkami. Dodałam sok z całej cytryny. W garnku zeszkliłam na maśle posiekaną cebulę, dodałam do tego mąkę i podsmażyłam na złoto. Na powstałą zasmażkę wrzuciłam starte buraki i dusiłam przez jakąś godzinę, doprawiając solą i pieprzem.
Najlepsze są na następny dzień!

czwartek, 10 października 2013

Nie podobają mi się takie zmiany

Tak pozamieniali grafik w moim fitness klubie, że się wszystko pokiełbasiło. Jak tu teraz wybrać 3 dogodne pory w ca łym tygodniu? Wszystko, co na pomarańczowo odpada. Wcześniej świetnie dało się połączyć cardio z relaksem (pilates, stretch), teraz to praktycznie niemożliwe. Jak żyć.

poniedziałek, 7 października 2013

Z kategorii nowości


Mój nowy powiernik Canon EOS 650D :) jestem bardzo szczęśliwa, że go spotkałam, świetnie się dogadujemy, choć dopiero się poznajemy. Mam nadzieję, że będzie mi towarzyszył w wielu pięknych chwilach. Musze mu tylko znaleźć domek.


Nauka hiszpańskiego. Postanowiłam zacząć od zera, żeby uzupełnić wszelkie podstawy, których nauczyć się na ulicy, w barze czy restauracji nie miałam szans. Jutro zajęcia numer 2.

niedziela, 6 października 2013

Na rozgrzewkę

Pieczone jabłka
  • 2 jabłka (ja wybieram kwaśne)
  • marmolada śliwkowa
  • cynamon
Jabłka dokładnie umyłam i odcięłam czapeczki z góry. Wydrążyłam gniazdo nasienne i nałożyłam marmoladę do środka. Posypałam cynamonem i nakryłam czapeczką (i jeszcze troszkę posypałam). Piekłam w 200st. przez 25 minut.

Planuję do moich jabłuszek sos. Waniliowy albo zabajone. Wyniki eksperymentów prawdopodobnie wkrótce.
 

Zdjęcia ładniejsze, prawda? Bo mam już aparat!

czwartek, 3 października 2013

Atríviate!


Odkrycie roku jeśli chodzi o zabijanie wolnego czasu. Gra szalenie wciągająca a jednocześnie pouczająca i zmuszająca do myślenia. Ktokolwiek usiadł koło mnie, kiedy w to grałam, nie mógł jej porzucić. Dostępna i na iPhone i na Android, nie wiem na co jeszcze :P
Grać, grać!

środa, 2 października 2013

Postaw sobie cel

Mam to:

1080 recetas de cocina. I nie zawaham się użyć. Można by przeprowadzić akcję jak z filmu "Julie&Julia" (uwielbiam! chcę na DVD!), ale obawiam się, że życia by mi nie starczyło i nerwów na sprowadzanie składników. Poczekam aż coś się zmieni w kwestii miejsca mojego stałego pobytu i zadecyduję co dalej.
Książka zawiera faktycznie 1080 przepisów na dosyć proste dania, dodatkowo do każdego dobrane jest odpowiednie wino! Cudownie, bo ja się słabo znam.
Na razie skorzystałam może z dwóch z przepisów, ale ciągnie mnie do tej książki nieziemsko. Zacieramy rączki!

Postanowiłam zacząć się żywić głównie rybami. Ta książka w tym zakresie daje duże pole do popisu, jako że hiszpańska kuchnia z owocami morza ma wiele wspólnego. Zobaczymy jak to wpłynie na moje samopoczucie. Dodatkowo codziennie tran i magnez. Zmieniam dietę na lepsze, również po to by udzielić wsparcia ważnej mi osobie :)

wtorek, 1 października 2013

Po przerwie

Jak dawno mnie tu nie było, dużo mam do opowiadania!
Otóż moja podróż po Hiszpanii dobiegła, niestety, końca. Planuję powroty, ale na razie skupiam się na sprawach doczesnych związanych z pobytem w Polsce (o tym może w osobnym poście).

Żeby od czegoś zacząć, zacznę od najstarszej restauracji na świecie - czyli Botin w Madrycie. Miejsce jest urzekające (szczególnie za sprawą obsługi). Jedzenie pycha, a szczególnie moje ulubione salmorejo (którego w karcie nie ma, ale pan kelner załatwił mi próbkę).

Oczywiście po powrocie próbowałam już takowe salmorejo przygotować. Oto receptura:
Salmorejo
  • 1kg dojrzałych pomidorów
  • 2 ząbki czosnku
  • szklanka bułki tartej (ważne: musi być jak najdrobniejsza i jasna)
  • szklanka oliwy
  • łyżka octu winnego
  • sól, pieprz - do smaku
  • jajko i szynka serrano do dekoracji
Pomidorki wraz ze skórą i czosnkiem (obranym) miksuje się w malakserze. Potem dosypuje się buły i stopniowo dolewa oliwy (cały czas miksując). Na koniec przyprawy. Podawać schłodzone, posypane kruszonym jajkiem i małymi kawałkami szynki.

piątek, 7 czerwca 2013

Znalazłam swój sposób na placki cukiniowe

Placki cukiniowe
  • 1 średnia cukinia
  • pół średniej cebuli
  • 3 kopiate łyżki mąki pszennej
  • jajko
  • sól, pieprz
Cukinię dokładnie szoruję i trę na tarce z grubymi oczkami, potem masę odciskam z nadmiaru soku (to bardzo ważne, żeby placki trzymały sie kupy). Dodaję drobno posiekaną cebulę i jajko, mieszam wszystko dokładnie, na koniec wsypując mąkę i doprawiając. Smaży się toto dosyć szybko, na głębszym tłuszczu, trzeba jednak formować cienkie placki, bo łatwo jest spalić mając w środku ciągle zakalec. Najlepsze oczywiście na gorąco!

wtorek, 14 maja 2013

niedziela, 12 maja 2013

Na świętego Izydora często bywa chłodna pora

We środę obchodzone będzie w Madrycie święto patrona miasta, Izydora Oracza. Z tej okazji organizowane są niesamowite pokazy sztucznych ogni, jak ten poniżej, zeszłoroczny.
Wczoraj się załapałam na takowy, naparzali fajerwerkami przez jakieś 20 minut, a finał pokazu był taki, że niemal mi kapcie spadły. Siedziałam sobie w Retiro na kocyku, popijałam winko i czułam się jakby był Sylwester, tylko 100 razy fajniejszy i w dodatku ciepły.
Nie mogę się doczekać środy, bo podobno show ma być jeszcze bardziej imponujące. Wybieramy się wcześniej, na piknik. Zabiorę kamerę i spróbuję to skręcić, o ile uda mi się załapać na jakieś fajne miejsce, blisko jeziorka.

piątek, 10 maja 2013

Kluska śląska?

Kluska śląska, niby prosta, a jednak problematyczna. Proporcje mąki i ziemniaków czy obecność jajka mogą powodować wątpliwości. U mnie się robi tak.
  • wczorajsze ugotowane ziemniaki
  • mąka ziemniaczana
Na razie bez proporcji. Ziemniaki trzeba przepuścić przez praskę do sera. Jak się zwykłym tłuczkiem je rozetrze to zostają grudy. Masę ziemniaczaną w misce uklepujemy i dzielimy paluchem na 4 części i jedną taką ćwiartkę odwalamy na boczek. Powstaje dziura. Dziurę zasypujemy mąką ziemniaczaną do równa. Po prostu zastępujemy ziemniaki mąką. Teraz trzeba mąkę z ziemniakami wyrobić i to dobrze, bo tutaj znowu się mogą grudy porobić. Potem formujemy znane wszystkim kluseczki z dziurką w środku. Wrzuca się je na osolony wrzątek i gotuje aż będą dobre. Ja to sprawdzam organoleptycznie.
Jajko to wróg. Żadnego jajka się do klusek śląskich nie dodaje. Tyle w temacie.

czwartek, 9 maja 2013

Leczenie złamanego serca

Pięknymi widokami, przeżyciami, towarzystwem.

W zeszłym roku wrzuciłam zdjęcie zachodu słońca, który oglądałam z K nad polskim morzem. Ten jest inny - w Europie bardziej na zachód pojechać już nie można. Zachód słońca nad Oceanem Atlantyckim, na Cabo da Roca. Słońce uciekło, tak jak i ja, tylko ono zniknęło za widnokręgiem a ja zostałam gdzie stałam.
Innym razem trzeba zagłuszyć myśli, można lekkim rauszem i chóralnym śpiewem. Śpiewem jakichś 90000 gardeł. Na żywo. Na meczu na poziomie. Zjeść kanapkę w przerwie z zupełnie obcymi ludźmi. Półfinał Ligi Mistrzów.
Bawić się, ale z głową. Albo z kimś, kto tę głowę zastąpi. Z przyjaciółmi. Rzucać się po chodnikach w obcym kraju. W Portugalii.
A potem wrócić do szarej rzeczywistości i zdać sobie sprawę, że cały czas się chciało mieć Kogoś jeszcze przy sobie.

W góry!

Trzeba korzystać z tego, jak położony jest Madryt. Na zdjęciu powyżej widok z Cercedilli, do której można dojechać w godzinę transportem publicznym. Cotygodniowe wycieczki górskie byłyby idealnym sposobem na sobotni aktywny wypoczynek.

Wysokie buty mam w Polszy, więc nie będę inwestować w kolejne. Z plecakiem jest większy problem, bo wszystkie mi się rozleciały. Ale po powrocie wywalę wszystkie resztki i zostawię tylko ten.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Klimaty południa

Temperatura sięga 27 stopni i jest okropnie sucho. Słońce jara boleśnie, a Hiszpanie chodzą w kozakach. Widok naszych gołych stóp jest dla nich zaskakujący.

Zaczyna mi się Hiszpania podobać pod względem kulinarnym. Owoce morza odgrywają dużą rolę w tutejszej kuchni. Są niskokaloryczne, poza tym zmuszają do powolnego jedzenia, więc tym bardziej łapią za serce i podniebienie.

Zaczęłam biegać i boleśnie dziś to odczuwam w moich udach. Poza tym powrót do A6W. Oby tak dalej.

Weekend majowy spędzamy w Lizbonie. To tylko 600 km samochodem, po drodze wstąpimy jeszcze do Meridy. Już nie mogę się doczekać, chociaż ocean podobno jest zimny i do tego nie wiem jak będę wyglądać w kostiumie.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Same straty

Zgubiłam już 6kg.
Nie szczędziłam sobie tapas, wina i piwa, czekolady i innych słodyczy z madryckich lokali. Ciekawe co na mnie tak wpłynęło. Tam wszyscy są szczupli, może coś w powietrzu jest, może to mniejsza ilość spożywanego pieczywa.
W ciągu kolejnych 3 miesięcy chciałabym zgubić jeszcze jakieś drugie tyle. Jest to możliwe.

Nie piłam jeszcze hiszpańskiego cydru, ale udało mi się odwiedzić El Buey, co mi się bardzo podobało. Kolejnym miejscem, które mnie urzekło jest Mercado de San Miguel. Przepełnione kolorami i smakami, sangrią i tapasami, z ręcznie robioną mozzarellą.

Wprowadziłyśmy z Agą tradycję celebrowania śniadań i kolacji - przez kiełbaski z patelni, wody czy piekarnika, jajka na miękko, twardo i sadzone, płatki, sałatki owocowe, kanapki z chorizo czy jamonem, smażone grzyby i wszystkie inne cuda poranki i wieczory są milsze :)

środa, 27 marca 2013

Pipette rigate z wieprzowiną

Pipette rigate z wieprzowiną, pieczarkami i papryką
  • 2 kotlety wieprzowe
  • 4 duże pieczarki
  • pół cebuli
  • zielona papryka
  • makaron dla 2 osób
  • parę gałązek pietruszki
  • 2 łyżki oliwy
  • pieprz kajeński, papryka słodka, pieprz, oregano, sól
Kotlety kroję w paski, marynuję w oliwie, pieprzu kajeńskim i zwykłam oraz papryce - koniecznie bez soli. Po godzince wrzucam na rozgrzaną patelnię, dodaję posiekaną drobno cebulę oraz paprykę i pieczarki pokrojone w plasterki. Po chwili całość dosalam. Makaron ugotowany w osolonej wodzie odcedzam, hartuję zimną wodą i wrzucam na patelnię z sosem. Na koniec wrzucam odrobinę posiekanej pietruszki i gotowe!

poniedziałek, 18 marca 2013

Katharsis

Moje życie wywróciło się do góry nogami.
Muszę odnaleźć mój spokój i równowagę. Mieszanka tkwiącego we mnie żalu, złości, bezsilności i bólu uaktywnia się w najmniej odpowiednich momentach, szczególnie kiedy jadę metrem. Nie mam pomysłu, jak to przepracować. Nie mam ochoty ruszyć przed siebie.
Nie umiem uwierzyć w nic dobrego, co może mnie jeszcze kiedyś spotkać. Rok 2013 kopie mnie w dupę na każdym kroku.

Działanie terapeutyczne

Ciężko mi cieszyć się przeprowadzką w obecnej sytuacji, nie mam ochoty czasme wstać. Karmienie ludzi pozwala mi trzymać się kupy.
Dziś przedstawiam:

Pikantna zupa z soczewicy z serową grzanką
  • 40 dag soczewicy
  • 2,5 litra wywaru warzywnego
  • 1,5 dużej cebuli
  • oliwa do smażenia
  • pieprz kajeński, słodka papryka, pieprz, sól
  • bagietka i trochę sera na grzanki
Soczewicę umyłam, wrzuciłam do gara i zalałam wywarem, tak żeby przykryta była na ze 2 cm w górę (co się okazało o tak było za mało, dolałam potem). Ugotowałam do miękkości. Na patelni podsmażyłam cebulę na oliwie i doprawiłam papryką, pieprzem kajeńskim i zwykłym. Całość wrzuciłam do gara z soczewicą i dosoliłam do smaku. W piekarniku zrobiłam grzaneczki i wrzuciłam na wierzch przed samiutkim podaniem.

sobota, 16 lutego 2013

Skarby

Przeprowadzki mają swoje dobre strony. Następny pok0oj będzie na tyle duży, że zmieści się mój kącik do rysowania.

piątek, 15 lutego 2013

Walentynki

Gnocchi z indykiem w sosie żurawinowo-śmietanowym 


Na kluski (4 porcje, zostawiłam resztę surową w lodówce):
  • 1 kg mączastych ziemniaków
  • 150g mąki
  • jajko
  • sól, pieprz
Mięso (też na 4 porcje):
  • 0,5 kg piersi z indyka
  • kubeczek śmietanki 30%
  • cebula
  • słoik żurawiny (używam Łowicza)
  • łyżka masła, oliwa
  • trochę mąki
  • sól, pieprz
Ziemniaki trzeba ugotować w mundurkach w osolonej wodzie, ciepłe obrać i utłuc, potem wymieszać z mąką i roztrzepanym jajkiem. Masę doprawić, toczyć w rolki i podzielić na kawałki. W rękach uformować kluseczki i zrobić w nich wzorek widelcem. Gotować w dużej ilości wrzącej osolonej wody i wyciągać od razu jak wypłyną na powierzchnię, inaczej rozmokną.
Na patelni roztopić masło z oliwą i zeszklić posiekaną w kostkę cebulę. Mięso umyć, pokroić na dużą kostkę, obtoczyć w mące i wrzucić na patelnię, przesmażyć. Zalać całość wodą tak, aby mięso było zakryte i dusić przez ok. 15 minut, aż zmięknie. Dodać żurawinę i śmietankę, zredukować sos, żeby był gęsty jak śmietana 18%, doprawić i gotowe.

Na deserek było carpaccio z pomarańczy z lodami o smaku likieru pomarańczowego i przepyszne wino, które Aga przywiozła mi z Francji (dzięki Kochana!!).

środa, 23 stycznia 2013

Sting na Life Festival Oświęcim 2013! | Madryt 2013

News o tym jest już na stronie, od 24 stycznia bilety w sprzedaży.

15 marca jedziemy do Madrytu na wielki międzynarodowy babski wieczór. Bilety już kupione, teraz trzeba znaleźć odpowiednią torbę na podręczny.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pocierp, załatwiaj, ustąp

Czyli PZU.
Ciągle coś muszę dosyłać, udowadniać, przedstawiać. Dziś na przykład zmusili mnie do zwolnienia się z pracy i przejechania w sumie 60km, żeby na komisji lekarz mógł zapytać o numer mojego dowodu osobistego i samopoczucie, po czym wpisał to do formularza i oznajmił, że to wszystko. Trwało to 3 minuty.
Zastanawiam się, czy to już nie jest jakieś nękanie. Wysłałam im wszystkie dokumenty związane z moim leczeniem, o które prosili (skan dowodu osobistego również!). Lekarz powiedział, że na komisję wysyłają ludzi, którzy ich zdaniem kłamią podczas zgłaszania szkody.
Taki mały skandalik.
Nie ustąpię.

niedziela, 13 stycznia 2013

Ciąg dalszy sałatek

Sałatka nicejska (po mojemu)
  • 2-3 listki sałaty
  • pół pomidora
  • 1/8 czerwonej papryki
  • 2 garście mrożonej fasolki szparagowej
  • jajko
  • 7 oliwek
  • łyżka kaparów
  • ćwierć puszki tuńczyka sałatkowego w wodzie
  • 3 fileciki anchois w oleju
  • 2 łyżeczki oliwy
  • pół łyżeczki octu winnego
  • odrobina musztardy
  • sól, pieprz
Od dołu w naczyniu lecąc: poszarpana sałata, ugotowana na parze w mikrofali przestudzona fasolka, pomidory pokrojone w ćwierćplaterki, papryka pokrojona w duże cząstki, oliwki i kapary, tuńczyk, anchois i ugotowane na twardo jajko pokrojone na ćwiartki. Sos jak zawsze: oliwa, ocet, przyprawy. Voilà! C'est tout!

sobota, 12 stycznia 2013

Zakupy grupowe

Dosyć często korzystam z ofert proponowanych przez portale zarabiające na zakupach grupowych. Kupuję głównie bony na zniżki w restauracjach, ale zdarzało mi się również kupować te dotyczące turystyki, usług, gadżetów czy biletów wstępu na wydarzenia kulturalne. Jeszcze nigdy się nie nacięłam.
Z czasem ilość serwisów oferujących tego typu kupony bardzo wzrosła i można było łatwo przegapić interesujące nas oferty.
Pojawiły się agregatory ofert z portali z zakupami grupowymi i było to wybawienie. Korzystam obecnie z agregatora godealla.pl i bardzo sobie chwalę.

Zasmażana zupa fasolowa

Nie jest to niestety zupka dietetyczna, ale uwielbiam fasolę (mogłabym ją teoretycznie zrobić tak, jak na Wigilię, ale mam dziś ochotę na coś niezdrowego).
  • 250g fasoli jasiek
  • 2l wywaru warzywnego
  • 2 łyżki masła
  • 2 łyżki mąki
  • sól, pieprz, majeranek
  • 2-3 garście makaronu łazankowego
Fasolę trzeba przez noc namoczyć i wyeliminować wszystkie podejrzane osobniki. Wsypujemy ją do bulionu i gotujemy do miękkości. Ja makaron gotuję w zupie, więc go do niej wrzucam. Przyrządzam zasmażkę - na patelni roztapiam masło i potem dosypuję mąkę i podsmażam ją na złoto. Miksturę wlewam do zupy i na koniec doprawiam całość do smaku.

czwartek, 10 stycznia 2013

Sałatki, sałatki!

Proste, ale nie nudzą się, szybkie i sycące.

Sałatka z łososiem i fetą
na 1 osobę
  • 2 plastry fety z kartonika (takie na 2cm gdzieś)
  • 2 czubate łyżki łososia sałatkowego
  • obfita garść mieszanki sałat (albo 2, jak kto lubi)
  • z 7 cm ogórka
  • ćwierć żółtej papryki
  • 1/8 średniej cebuli
  • garść ciemnych oliwek
  • 3 łyżeczki oliwy
  • 1,5 łyżeczki octu winnego
  • sól, pieprz do smaku
Fetę kroimy w grubą kostkę, łosoś już jest w kawałkach, cebulę w drobna kostkę, resztę wedle uznania. Z oliwy i octu robimy sos i go przyprawiamy. Prościzna.

Sałatka z szynka i jajkiem
na 1 osobę
  • 1 jajko
  • 2 grube plastry szynki
  • pół pomidora
  • 1/8 cebuli
  • obfita garść mieszanki sałat (albo 2, jak kto lubi)
  • 3 łyżeczki oliwy
  • 1,5 łyżeczki octu winnego
  • płaska łyżeczka musztardy dijon
  • sól, pieprz do smaku
Jajko ugotowane na twardo kroję na plasterki, cebulę w kostkę, szynkę w kostkę, pomidory w ćwierćplasterki. Sos przyrządzam z octu, oliwy i musztardy, lekko doprawionych.

Sałatka z kuskusem i tuńczykiem
na 1 osobę
  • 1/4 szklanki kuskusa
  • 1/2 puszki rozdrobnionego tuńczyka w wodzie
  • 1/8 cebuli
  • ćwierć czerwonej papryki
  • pół papryczki pepperoni
  • 2 małe ogórki kiszone
  • 3 łyżeczki oliwy
  • 1,5 łyżeczki 
  • sól, pieprz
Kuskus zalewamy wrzątkiem, według przepisu na opakowaniu. Warzywa kroimy w drobna kostkę, z oliwy i octu z przyprawami przygotowujemy sos.

środa, 9 stycznia 2013

Spacerowanie

Na mrozie dobrze się chodzi. Mam zamiar chodzić i chodzić... Jutro taka trasa? 6km.


Pokaż trasę na większej mapie.