Chodzi za mną piwo (najlepiej Miodne), tokaj albo różowe martini. Zestaw moich ulubionych trunków.
I penne z łososiem.
I czasy, kiedy pito zielonego diabła przed południem na ruczajskim balkonie.
Czy ja się nie powinnam uczyć programowania równoległego i rozproszonego?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz