Tata ma do siebie, że nie lubi eksperymentów. Dla niego specjalnie kurczak po seczuańsku.
- 4 piersi z kurczaka pojedyncze
- 3 łyżki mąki kukurydzianej
- główka czosnku (taka mała, domowa, miała może 6 małych ząbków)
- 5 łyżek sosu sojowego
- półtorej łyżki octu winnego
- łyżeczka cukru
- 1/3 szklanki wody
- 2 pęczki dymki
- pieprz kajeński
- olej do smażenia
Kurczaka umyłam, pokroiłam na kawałeczki i opanierowałam w mące kukurydzianej. Na patelni rozgrzałąm trochę oleju, podsmażyłam przeciśnięty czosnek i do tego potem wrzuciłam mięso. Smażyłam, aż osiągnęło złocisty kolor. W garnuszku pomieszałam wodę z sosem sojowym, octem i cukrem. Miksturę wlałam do patelni i dusiłam całość kilka minut. Na koniec na wierzch pokrojone dymki i pieprz do smaku, chwilę jeszcze potrzymać w cieple i gotowe.
Zdecydowanie lepiej robi się takie rzeczy w woku, no ale tu niestety nie ma.
Zobaczymy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz