Trzej, ok. dwudzietoletni panowie, z wielką szopką, tamburynem i innymi takimi akcesoriami, ze śpiewem na ustach, poprzebierani za anioły, albo i co innego, buszowali wesoło między stolikami, wprawiając mnie w ogromne zdumienie. Wrzuciłam im drobne do puszeczki, w nagrodę dostałam indywidualny koncert i tamburyn na głowę, w charakterze aureoli.
Za kolędę dziekujemy! Szczęścia, zdrowia Wam życzymy! Byście mieli, co potrzeba, a po śmierci szli do nieba!
Ludowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz