czwartek, 4 kwietnia 2013

Same straty

Zgubiłam już 6kg.
Nie szczędziłam sobie tapas, wina i piwa, czekolady i innych słodyczy z madryckich lokali. Ciekawe co na mnie tak wpłynęło. Tam wszyscy są szczupli, może coś w powietrzu jest, może to mniejsza ilość spożywanego pieczywa.
W ciągu kolejnych 3 miesięcy chciałabym zgubić jeszcze jakieś drugie tyle. Jest to możliwe.

Nie piłam jeszcze hiszpańskiego cydru, ale udało mi się odwiedzić El Buey, co mi się bardzo podobało. Kolejnym miejscem, które mnie urzekło jest Mercado de San Miguel. Przepełnione kolorami i smakami, sangrią i tapasami, z ręcznie robioną mozzarellą.

Wprowadziłyśmy z Agą tradycję celebrowania śniadań i kolacji - przez kiełbaski z patelni, wody czy piekarnika, jajka na miękko, twardo i sadzone, płatki, sałatki owocowe, kanapki z chorizo czy jamonem, smażone grzyby i wszystkie inne cuda poranki i wieczory są milsze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz