środa, 12 grudnia 2012

Wool

Jestem okropnie zajęta przygotowywaniem się do certyfikatu z Javy. Kilka godzin dziennie siedzę ciurkiem, uczę się i robię testy.
Gotowanie, czytanie czegoś mniej zobowiązującego, oglądnie, słuchanie i kupowanie zeszło na drugi plan i tak do Świąt.
Jedna rzecz jednak zostaje mi w głowie: skóry z barana. Chcę dywan w pokoju zamienić na kilka takich skór. U chłopka na targu taka skóra (farbowana czy gładka) kosztuje jakieś 90 złotych, a jaka jest miła i puchata...
Na początku trzeba ją wietrzyć, bo śmierdzi zagrodą, ale efekt jest niesamowity.
Planuję muflony i białe...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz