poniedziałek, 17 września 2012

Kolejna sława zagości w mojej kuchni

Heston Blumenthal. I jego triple-cooked chips.

Nasza frytkownica obsługuje temperatury, niestety, od 140 stopni. Myślę jednak, że pewien margines nie zaszkodzi chrupkości. Jak tylko będę miała jakieś 3 godziny wolnego czasu to je zrobię i sprawdzę, czy rzeczywiście wychodzą takie chrupkie i piękne.
Na filmiku tego nie ma, ale znalazłam poradę, aby między pierwszym a drugim smażeniem również umieścić frytki w zamrażalniku, podobnie jak po gotowaniu i że na tym etapie mogą być przechowywane do 3 dni. Nie wiem, nie znam się jeszcze. Ostatnie smażenie przeprowadza się przed samiutkim podaniem. Sounds reasonable. Przyznam, że o occie do frytek słyszałam po raz pierwszy. Z pewności z tego pomysłu również skorzystam.

Decyzja podjęta - we czwartek będziemy frytkować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz