środa, 10 października 2012

Grzałka nielektryczna

Czyli Grzaniec galicyjski domowej roboty. No, prawie, z użyciem mieszanki z Czasu na Herbatę.
Niby to jest herbatka, ale świetnie nadaje się jak przyprawa do wina.
Zaszłyśmy więc do naszej ulubionej Winoteki i wzięłyśmy
  • butelkę (0,75 litra) półsłodkiego taniego wina
 za bodajże 12 złotych. Po co więcej. Do tego dodałyśmy
  • 2 łyżki rzeczonej wyżej przyprawy
  • 3 łyżki miodu
Zagrzałyśmy to w garnuszku, absolutnie nie doprowadzając do wrzenia. Można dorzucić owoców (pomarańcze, jabłka), ale niekoniecznie. Jak sie pije przez rurkę to mocniej kopie i pływające przyprawy nie wkurzają.
Pychota, ciepłota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz