czwartek, 2 lutego 2012

Ostatni dzień wygnania

Zaryzykowałam dziś i zamówiłam obiad od dostawcy, w pracy. Byłam zaskoczona. Pozytywnie. To co dostałam, jak na standard ze steropianowego pojemnika, było bardzo smaczne. Niech żyją SuperSmaki w Łodzi.
W Krakowie czeka mnie jutro intensywny dzień. Będę przygotowywać niespodziankę urodzinową, ale najpierw muszę się zaopatrzyć w odpowiednie akcesoria.
W końcu będę u siebie i czuję motywację, żeby coś zmienić. Istnieje realna szansa, że moja sytuacja lokalowa w końcu się unormuje i nie będzie tak uciążliwa i kłopotliwa.
Będę też mogła wrócić do starych przwyczajeń: fitness, szwedzki, spotkania, internet we własnym pokoju...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz